Od kiedy sięgam pamięcią, zawsze uwielbiałam bańki mydlane. Wydmuchiwaliśmy ogromne, mieniące się wszystkimi barwami tęczy kule, albo gęstą chmarę malutkich banieczek, jak najwięcej, żeby te przeźroczyste, a zarazem kolorowe, mokre i pachnące, unoszące się w powietrzu i rozpryskujące niespodzianie pęcherzyki tańczyły dookoła nas.
Cudowne i tajemnicze
Czy wyciągając się wygodnie w wannie, napełnionej ciepłą wodą do kąpieli, szybko sięgasz po książkę, czy też rozkoszujesz się nicnierobieniem? Albo czyścisz swój umysł z gorzkich myśli i zatapiasz raczej spojrzenie w płomyku świecy albo w mydlanej pianie? Jeśli to ostatnie, to z pewnością nie uszło Twojej uwadze, że powierzchnia piany połyskuje tęczowymi barwami.
Skąd się bierze ta tęcza?
To jedna z przyczyn, dla której warto było posiąść kunszt wyrobu mydła. Tajemnica kryje się w zmydlonym oleju, który rozszczepia jednokolorowe dla naszych oczu światło na wiele barw i niezbyt idealnie wprawdzie, ale załamuje je na kulistej powierzchni baniek, odbijając ich otoczenie.
Teraz już i Ty wiesz, co odpowiedzieć, jeśli jakiś smyk zada Ci to podchwytliwe pytanie ☺
Komentarze
Aby dodać komentarz, musisz być zalogowany!